STRONA PRZENIESIONA. ZAPRASZAM
Szosówka Btwin Triban 5A po tuningu :)
Triathlon to taki sport, gdzie ciało dostaje porządny wycisk, zwłaszcza nogi, które podczas każdego etapu mocno muszą się napracować. Po setkach przepłyniętych metrów, trzeba wskoczyć na rower i pokonać kilkadziesiąt kilometrów, a później przebiec kolejne. Można powiedzieć, że decydującym etapem jest bieg, jednak to właśnie podczas etapu kolarskiego decydują się losy tego ostatniego. Jeżeli nasze nogi będą za bardzo wykończone, nie damy rady uporać się z szybkim przebiegnięciem ostatnich kilometrów. Dlatego musimy swój rower przygotować najlepiej jak tylko można.
Mam zwykły rower szosowy. Mógłbym na nim pewnie pokonać wymagany odcinek, jednak przy nie dużym koszcie mogę ograniczyć sobie ryzyko nie ukończenia zawodów.
Od czego zacząć zmiany w takim rowerze?
Dętki nieprzebijalne
Nie chce sobie nawet wyobrażać, jak bym się poirytował, gdyby napotkało mnie znikome szczęście podczas zawodów, jakim jest złapanie laczka w kole. Dlatego zacznę od tego, co wydaje mi się obowiązkowe, czyli od wyposażenia roweru w nieprzebijane dętki lub środek łatający przebicie.
Koszt zakupu to około 50 złotych za sztukę. Zaoszczędzone nerwy przy przebiciu koła - bezcenne.
Pedały i buty spd - sl
Myśląc o etapie biegowym, trzeba zapewnić mięśniom nóg, komfort jazdy. Najlepsze rozwiązanie to montaż pedałów spd lub spd-sl i zakup do nich odpowiednich butów. Nie jest to wymóg, ale pozwala oszczędzić wiele sił. Pedałowanie w tym systemie daje wiele korzyści.
Moja pierwsza przejażdżka, nie należała do najłatwiejszych, ale z każdą kolejną jazdą coraz bardziej się przyzwyczajałem i nie ma już problemów z wpinaniem i wypinaniem butów.
Lemondka
Kolejnym elementem dającym mięśniom więcej wytchnienia jest lemondka.
Poprzez przesunięcie ciała bliżej kierownicy, zaczynają pracować inne mięśnie niż te używane podczas biegu.
Myślę, że jest to dosyć istotne. Schodzimy z roweru a mięśnie nóg odpowiedzialne za nasz bieg wciąż są w dobrej kondycji.
Podstawowe narzędzia
Licznik
Może być, ale nie musi. Wydaje mi się jednak, że koszt 30-50 zł na bezprzewodowy prędkościomierz to nie wiele. Dzięki temu będziemy wiedzieć jakim tempem jedziemy i czy powinniśmy zmienić nasz rytm jazdy.
Rower na pełnym wypasie :)
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńA to już bez tuningu się nike da??? Wszystko byle by se ułatwić :-(
OdpowiedzUsuńWszystko się da. Tyle, że każdy chce pokonać ten dystans w możliwie najlepszym czasie. Jeżeli jest coś, co poprawi końcowy wynik o kilka minut to myślę, że warto to zrobić. :)
Usuń